biwak, biwak i po biwaku, czas spędzony MEGA pozytywnie z Jaśkiem, jedziemy autem do miejsca docelowego, rower odpoczywa, ale nadrobię to na pewno w przyszłości, bo miejsce na które jadę jest spoko 70 km od domu tak więc można się zapakować w sakwy i pojechać na dwa czy więcej dzionków…jedziemy, jadę po Jaśka do Gliwic, po drodze Yerba…
robimy małe zakupy i zapasy wody i wpadamy na miejscówkę, miejscówkę którą zawdzięczamy Leśnym Ludziom, dzięki Wam za ta mozliwość
miejscówka powala na nogi…
obóz rozbity
las, las, ale prysznic jest nasz 😉
obozowisko ogarnięte to teraz czas na coś pszenicznego 😉
a potem praca, trzeba ogarnąć drzewo na wieczór do ogniska…
piła niczemu sobie robi robotę, ale żeby była jasność to drzewo powalone naturalnie nie ścinane żywe, jest to suche i powalone drzewo
piła robi robotę, mamy ja z Jaśkiem dzięki Filipowi, synek ładnie udało Ci się ją wygrać nie masz pojęcia jaka robi robotę…
robota wree, ale jak to mówią jej się nie przerobi i nie ucieknie tak więc odpoczywamy w między czasie 😉
trzeba cosik tez coś na ruszta wrzucić, tak więc do kuchni maszerujemy 😉
na wieczór ognisko z przygotowanego drewna…ognisko legalne w legalnej miejscówce jak by co…
wieczorem zawitał u nas sam Leśny ludek, jest nim TK Max, Tomek i fajnie że wpadłeś, miło było…
jako, że prowadzi swój kanał to od razu kamerka poszła w ruch 😉
a Jasiek się wkręcał jak nigdy, a taki niby nieśmiały przed kamerą 😉
na koniec wspólne foto, Jasiek w kamerze, ale ja jako lajik na boku heh, Jasiek szacun synek…
i znowu jedzonko, tym razem upolowany łosoś w okolicznej rzece ;), heh nie no żartowałem, łosoś z Biedronki jest najlepszy 😉
a i serek pieczony tez się znalazł w plecaku 😉
na tym dzionek kończymy, Tomek nas opuszcza i jedzie do domu, a my z Jaśkiem sami w lesie na nockę jedną z pierwszych 😉
poranek bajeczny, śpiew ptaków i odgłosy zwierząt nic dodać nic ująć dla mnie bajka…
słoneczko się powoli przebija mówię wam jest MEGA…
idę w kierunku auta sprawdzić czy jest OK i jest OK, do tego ten widok WOW
dla mnie brak słów…a Wy oglądacie tylko fotki, ja na żywo buuuaaa
i jeszcze jedna fotka…
poranek, jak to poranek czas na zakupy, a że do sklepu ponad 2 km to jadę autem 😉
trasa trochę offrodowa jak na mojego scenika ;), ale daje rady 😉
no i zakupy zrobione 😉
nie no spokojnie nie tylko zupa chmielowa, inne rzeczy też zakupione na kilka dni :), jedno z zakupów to rybka
rybka robiona na szybko na patelni i gazie…potem przygotówka na ognisko i palimyyy
heh Jasiek sprawdza czy dobrze robotę wykonałem 😉
ale chyba tak bo się pali i daje się już coś przyrządzić 😉
szaszłyczki patyczka 😉
ognisko i czas wolny, czas na degustację z L…a 😉
a później znowu kuchnia, tym razem Jasiek rządzi i cosik tam pichci 😉
dzionek dość szybko leci i nadszedł wieczór…
ognisko przygasa, ale spokojnie nie damy mu zagasnąć do końca za szybko 😉
nawet świeczka się znalazła i dodała swojego klimatu…
wczoraj Tomek dziś wpada kolejny leśny człowiek i do tego wpada ze swoją patelnią i pichci…
rozłożył nas na łopatki 😉
na szczęście podzielił się i wow urywało du…ę 😉
kolejny dzionek mile i wesoło spędzony w doborowym towarzystwie…
zaczynamy kolejny trzeci dzionek w lesie, poranna temperatura już nie rozpieszcza
ale dajemy radę i klimat jaki nam poranek zafundował to nas powalił…
brak słów…
piękna Polska złota jesień…
ok fotki porobione teraz czas na poranna toaletę 😉
i coś więcej, niezbędny ekwipunek pierwszej porannej pomocy 😉
piękny klimat, piękny
jest też czas na Yerbę…
dzień jak co dzień w lesie, przychodzi znowu czas na przygotówkę na wieczór…
no i gotowe 😉
potem znowu bawimy się w drwala, ale podkreślam mocno to nie zdrowe drzewa tylko powalone, ścinamy powalone tylko drzewa…
piła naprawdę wymiata i robi kupę dobrej roboty…
w między czasie ktoś nad nami przelatuje, też korzysta z dobrej pogody…
powoli wszystko przygotowane i czas odpocząć z żuberkiem w ręku 😉
przychodzi wieczór i mamy TO
jeszcze kilka fotek z naszej pracy…
mamy drewno do siebie i zastawiamy też zapas dla innych…
pali się w kominku 😉
i kolejny wieczór z gościem, tym razem gość zostaje na noc z nami…
MEGA klimat i mega towarzystwo…
Jasiek w swoim żywiole zasięga informacji ile się da, ze mną tak sobie pogadać nie mógł ;), no ale cóż ;), pozdro Jaśko
godzina coraz późniejsza…
pozdro dal grupy DBT, pozdro ekipaaaaaaa, przy okazji Tour De Silesia w której miałem przyjemność brać udział na 100 km więcej TU
było mięsko, było golonko, to teraz czas na kebaba 😉
kebaba swojej roboty, a w nim serek camembert z patelni, dodatek ogórek, czosnek i jest MOC 😉
a to miejscówka naszego przybysza, nocującego z nami 😉
nio i wspomniane wcześniej golonko 😉
ajajajajaj, pięknie jest nie do opisania…
ale niestety koniec dnia przychodzi i czas do hamaku wskoczyć…
poprzedni poranek przywitał nas mgłą i dość niską temperaturą ten z kolei słonecznie i w przyjemnej temperaturze, świadczy to tylko, o tym, że na takie wypady musimy być przygotowani na wszystko, a my jesteśmy! 😉
ja nie mam słów, to jest piękne…
bajka to mało powiedziane, niestety nas czas dobiega końca i trzeba się powoli zwijać, co prawda połowa dnia, ale obowiązki wzywają i koniec dobrego 🙁
także to już jest koniec nie ma już nic by się chciało rzec, ale czas spędzony MEGA, naprawdę jestem bardzo zadowolony, chciałbym tu podziękować Jaśkowi za to wszystko, bo jak by nie on to w to miejsce bym nie trafił, leśni WAM tez bardzo dziękuję, bo miejscówka jest wasza, a wy ją udostępniacie, SUPER i szacun wielki.
do zobaczyska ludzie, mam nadzieję…
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.