moje poczynania biwakowe

24-25.10.2020 biwak z Jaskiem w Jaworznie

Dzień 1

Startuję do Gliwic po Jaśka, dawno już nie byliśmy razem na biwaku, jadę autem 🙂

plan był taki aby biwak zrobić w Jaworznie w starym ośrodku Tarka, po dotarciu tam jednak na miejsce i zbadaniu terenu stwierdzamy, że miejscówka fajna, ale na biwak z noclegiem i ogniskiem odpada z powodu dużej liczby wędkarzy, a i autostrada A4 w pobliżu daje mocno popalić, a co dopiero w nocy, także miejsce opuszczamy i jedziemy dalej…
dla zainteresowanych podaję namiary geo na miejsce (klik)

kolejnym punktem jest również Jaworzno, punkt Park Gródek jedziemy tam z nadzieją zlokalizowania fajnej i bezpiecznej miejscówki, udało się ale lekko nie było…

miejsce znaleźliśmy tylko na hamak niestety brak odpowiednich drzew, tak wiem ktoś powie no co za ludzie pełno drzew a pisze, że nie ma odpowiednich no cóż bywa i tak, ale sytuacja opanowana, na wszelki wypadek do auta wrzuciłem namiot, wracam się po niego, Jasiek w tym czasie bada miejscówkę 🙂

mam to i wracamy 🙂

teraz mamy komplet i dwa namioty na klifie, ja namiot rozkładam jakieś 2m od krawędzi i jest powiem szczerze dość hmmm bogato :), ale fotki w dalszej części 🙂

po drodze rozglądamy się za starym drzewem na ognisko…

foto: Jaśko

 

mam też ze sobą drona jak że by inaczej tak więc i trochę latamy…

tak tak ostatnie foto to nasze namioty, a ten niebieski to mój na krawędzi 🙂

powoli robi się ciemno i zachodzik całkiem niezły…

i trzeba ogarnąć coś do zjedzenia…wcześniej jednak praca z drewnem i rozpaleniem ogniska, a w mokrych warunkach nie jest z tym lekko, ale dajemy radę…

foto: Jaśko

 

mniam, mniam 🙂

płonie ognisko w lesie na urwisku heh, mgła coraz większa, osadza się na tropiku namiotu

Dzień 2

w nocy miał miało miejsce zmiany czasu z letniego na zimowy, co muszę przyznać ładnie odczułem ponieważ obudziłem się o 7:15 i powoli chciałem wstawać, ale jak zegarek się odświeżył to ukazała się godzinka 6:15, ale była moja radość z tego powodu :), a taki oto widok z namiotu o poranku i kawałek dalej ta przepaść 🙂

poranna toaleta i wrzucenie coś na ruszt do żołądka :), nie nie spokojnie toalety nie będę tu prezentował 🙂

posiedzieliśmy jeszcze trochę i powoli się zbieramy do centrum tego Parku, jest zimno i mglisto tak więc mamy nadzieję, że ludzi za dużo nie będzie…i tak tez było gdzieś do godziny 12-tej bo potem to już hmmm całe pielgrzymki się schodziły dosłownie, miejsce jest nieźle oblegane przez ludzi…

robimy postój przy wiacie zwanej wydra

tam robimy sobie kawę i spotykamy mojego teścia, który towarzyszy nam przez dobre 3h

wylatuję również drugi raz dronem w powietrze, wcześniej wylot jeszcze w warunkach mgły

a potem już w promieniach słońca…

na tym powoli przygoda się kończy, idziemy spacerkiem w tych swoich leśnych strojach z małymi plecaczkami wśród tych ludzi i czujemy się jakoś dziwnie :), na koniec jeszcze fotka samego ośrodka dla nurków

Biwak bardzo udany, Jasiek dzięki za spotkanie…

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.