moje poczynania biwakowe

22.03.2020 ucieczka do lasu na kwarantannę

Dziś kolejny dzień i kolejny weekend siedzenia w domu, ale nie u mnie, rano spokojnie spacer z żonką, ładnie nawet słoneczko przyświecało

spacer zrealizowany, powrót do domu, żona zostaje, a ja pakuje się do plecaka i wypadam do lasu na mały biwak, pogoda się już mocno pogorszyła, ale jakoś mnie to nie przeraziło wręcz odwrotnie heh

daleko nie trzeba wyjeżdżać aby zaczerpnąć spokoju…

idziemy…pogoda płata figle jak cholera

wpadam na miejsce w niezłej zawierusze śnieżnej, nieźle jak na początek wiosny tej zimy 😉

rozbijam hamak i tarpa też bo pogoda naprawdę mega kapryśna do tego niezły wiaterek

ogarniam się szybciutko i mam to co najlepsze 😉

yerba robi robotę i daje kopa 😉

chwile po tym mam taki oto klimacik :), JEST MOC

wcześniej jeszcze zabieram się za zbiór soku z brzozy, ciężko leci bo zimno, ale w sumie nazbierałem niecałego litra…

na koniec otwór oczywiście zabezpieczam kołkiem, aby drzewo nie zachorowało..

pogoda w kratkę chwilę temu śnieg a za chwile słoneczko 🙂

jest MEGA heh, czas też coś wrzucić na żołądek, a że zabrałem tylko z domu chińszczyznę no to leci do gara 😉

zaraz cieplej…

na koniec ogarnięcie miejscówki do stanu początkowego, zabranie śmieci i do domku…

jeszcze mała reklama…

pojawi się tez tu video z biwaku, ale to po montażu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.