moje poczynania biwakowe

17.03.2020 leśna rodzinna kwarantanna antywirusowa, aby nie zwariować ;)

Piękny dzień jeśli chodzi o pogodę, bardzo ciepło 16 stopni na termometrach, aż nie chce się wierzyć że to połowa marca, do tego mamy ten cały burdel z koronawirusem, mamy nie wychodzić z domu, ok zgadzam się z tym, ale nie dajmy się zwariować jak to jedna z grup rowerowych napisała, pozdrawiam Was Diablo Bike Team.

Pakujemy się rodzinnie i jedziemy do lasu, znaczy podjeżdżamy autem a potem kawałek z bucika i jesteśmy na miejscu, sami nikogo wokoło tylko śpiew ptaków coś pięknego. Pakuję niezbędny szpej do plecaka i trochę jedzenia i korzystamy z ciszy na hamakach, każdy ma swój, ten przypisany do mnie zajęła mi żonka :).

Było sporo leżakowania i bujania się w nich 😉

była też świeża gorąca kawa dla każdego i coś słodkiego na ząb i nie tylko…

Jak dla mnie super spędzony dzionek, dobrze wykorzystany i nie tylko dla mnie, żonę i córkę ciężko wyciągnąć do lasu, ale dziś udało się to bez specjalnego namawiania, pogoda wyszła i żona zadowolona. Na koniec jeszcze kilka fotek…

czas marcowy to też dobry okres na zbiory soku z brzozy, co właśnie przy okazji leżakowania uczyniłem i udało się go trochę zebrać i na miejscu też skonsumować…

pozdrawiam wszystkich i nie dajmy się zwariować w tym trudnym czasie…

 

 

Dodaj komentarz