moje poczynania biwakowe

20.02.2020 mały, krótki i szybki wypadzik do lasu na herbatkę

Tłusty czwartek, tak mamy tłusty czwartek, od rana tylko na kanapie bo wolne, rano pomykam na zakupy do biedry no i pączki też trzeba było zakupić jak to bywa u nas ludziów ;), wracam do domu a tu żona zaczęła pączki piec no ja nie mogę…

Pomogłem jej, ale w konsumpcji ;), konsumowałem, aż w końcu cztery litery ruszyłem i poleciałem do lasu, niedaleko, zapakowałem plecak i wyleciałem z domu oczywiście wcześniej podkradając żonie pączki ;), wsiadam w auto i nie ma mnie

plan był taki, aby pojechać do Rud i tam do lasu, ale olśniło mnie coś w Stodołach i zaparkowałem koło kolejki i tam udałem się w lasek…zabrałem też drona przy okazji z nadzieją polatania trochę…

daleko w las się nie zapuszczałem, chciałem tylko jak najszybciej hamak rozwiesić i tyle…

no i mam to, odpoczywamyyyy

chwile po tym zabieram się za herbatkę z gałązek świerku, mniam…

myślę, że przez oberwanie kilku gałązek krzaczek przeżyje ;), woda się gotuje… 

i mamy to…

polecam jak ktoś nie próbował, można dodać trochę cukru dla smaku, ale jak dla mnie herbatka bomba… 

herbatka jest, pączusie też, no to już teraz czas na odprężenie się 😉

buuaaaa, a jeszcze jeden a co mi tam 🙂

potem jak wspominałem zabrałem też drona i trochę polatałem…ciężko było wystartować z tego miejsca, ale udało się…

nio to latamyyyy

więcej będzie później na video po zmontowaniu, czas lądować, co też było wyzwaniem, bo trzeba było między gałęziami manewrować…

ale mam go i to w całości 🙂

nio i zabawa się skończyła, czas się odprężyć, pohamakowałem jeszcze kilka godzin i zrobiło się ciemno…

do auta wracałem po ciemku z latarką.

Fajnie spędzone popołudnie, tylko że kalorii przybyło po tym obżarstwie pączków, ale co mi tam 🙂

pozdro dal czytających i zapraszam też tutaj za kilka dni jak ukaże się videorelacja

 

Dodaj komentarz