Jest niedziela, pogoda do bani, pochmurno, deszczowo, siedzę i rozmyślam, dochodzi południe i jest olśnienie, pakuje się i idę do lasu :), jadę autem na miejsce parkingowe i dalej z buta, do przejścia jakieś 2,5 km, lekko pada, ale da się spokojnie iść…
cel Paruszowiec, okolice Gotartowic, idę i napotkałem foto pułapkę GoPro :), nie no spokojnie to moja kamerka, później będzie tez video z biwaku…
kieruje się rowerowym czerwonym szlakiem, gdzie odbijam na pieszy szlak w kierunku głazu Oskara Michalika (więcej TU)
potem uderzam już na swoją miejscówkę, na której już kiedyś byłem, relacja TU, byłem w tedy ze szwagrem…
pierwsze co na miejscówce to rozbijam tarp’a, lekko pada i muszę się schować pod dach, potem szybko zbieram drewno i ogarniam się…
trochę cięcia i przygotówki, zostaje do późnego wieczora…
stare, lezące drzewa, na rozpałkę brzoza…
z ogniskiem lekko nie było, wszystko wokoło MEGA mokre do tego lekko padający deszczyk, ale w końcu ogarniam go i mam to 🙂
ogień rozpalony, coś na ruszt zarzucone, jeszcze yerba…
w takich warunkach smakuje jeszcze lepiej 🙂
potem leżakujemy…
apetyt to dziś mam heh
smaczny łososik z ogniska, bajka
szybko robi się ciemno, ale mam ognisko także jest MEGA
piękny czas, mimo, że jak już wspomniałem pogoda nie dopisuje to można o tym zapomnieć i czas w lesie fajowo spędzić…
wszystko fajne, ale niestety wszystko się kończy i muszę powoli się zabierać…ognisko trzeba ogarnąć, ale jako że jest bardzo mokro i do tego popaduje to mam zadanie ułatwione, rozgarniam żar i daje mu czas, potem wszystko na małą kupkę i zalewam wodą i ponownie rozgraniczam i po sprawie…ale wygląda to fajowo 🙂
na koniec jak miejscówka ogarnięta i posprzątana zalewam jeszcze yerbę i pomykam w ciemnościach do auta…
bez latarki nie wiem jak by można kroczyć 🙂
na tym biwaczek kończę, wracam do auta również w lekkim deszczyku…
a tak pozostawiłem miejscówkę po mojej obecności, foto wykonane kolejnego dnia, ponieważ było ciemno na powrocie…
film ukaże się po zmontowaniu…
no i mamy tez filmik 😉
Dodaj komentarz