26.08.2019
kilka dni temu, mały plan z Jaskiem na biwak do lasu, udało się, pakujemy się do plecaka i idziemy w las :), tyle zabieram
tak zapakowałem na plecy, waga jak na zdjęciu…
w środku też wcześniej ugotowane ziemniaki na kolację, aby było potem szybciej…
wychodzę z domu i bije na przystanek, gdzie Jasiek podjeżdża i lecimy, przed nami jakieś 12 km marszu
idziemy przez całe centrum w kierunku Paruszowca, wpadamy na Kanetowiec, plan był taki aby tu przekimać, ale wybraliśmy inaczej, idziemy dalej…
kierunek Kamień, fajnie się szło, ale zboczyliśmy z trasy i wpakowaliśmy się w niezłe bagna, powoli robiło się ciemno, ale udało się, ledwo co przed zmrokiem i deszczem…
a deszcz był blisko…
bagna, heh reklamówka znanej sieci, a co tam do lasu wezmę, ale i wyniosę, już bez jej teraźniejszej zawartości, a co tam jest to zagadka, a co 😉
udało się, trochę zmoczeni z bagien, miejscówka wolna, pogoda się trochę pogorszyła bo zaczęło padać, ale wcześniej jednak udało nam się jeszcze przez parę minut uzbierać suchego drewna na ognisko…
udało się, po deszczu robimy sobie na spokojnie przygotówkę…
i czas tez coś zjeść, bo głodny byłem jak wilk ;), mam nadzieję że w nocy głodny wilk nie zawita u nas 😉
przyszedł też czas na relaks po przejściu 14 km
no i mamy to na co długo czekaliśmy, ognisko w specjalnie wyznaczonym miejscu, drzewo, opał z powalonych starych drzew nie inaczej…
fajnie się siedzi i patrzy w ten ogień, ale trzeba było też ogarnąć swoje lokum co dość sprawnie poszło
nio i mamy to, tym razem śpimy w norkach, a nie hamakach…
lokum przygotowane to teraz dalej do ogniska 🙂
woda szybko wrze, czas się napić coś ciepłego…
i mocniejszego, heh moja lukasówka, a co mi tam, tak na smak yno 🙂
hamak tez był oczywiście do siedzenia i relaksu, heh pozdro Diobły z DBT
no tak własnie wygląda relaks :), Jasiek boso bo buty po bagnach przemoczone miał, ale ognisko zrobiło robotę i rano buciki jak nowe 🙂
a to altanka z pomostu i księżycem w półpełni jak jest coś takiego, nie wiem teraz sobie to wymyśliłem ;), a ten na dole to tez księżyc tylko ze wodny, to chyba ta druga cześć do pełni 🙂
kręcenia video też nie zabrakło, ale to później, bo montaż to sporo czasu…
tak siedzimy i spędzamy czas do późnej nocy, a w zasadzie drugiego dnia…
27.08.2019
tak nas przywitał poranek drugiego dnia, fotka z norki Jaska, dzięki synek…
fajnie się leży, ale wstać trzeba…
od razu kawusia z widokiem
słoneczko tez u nas zagościło co bardzo nas ucieszyło i co robi niepowtarzalny klimat, od razu niektóre rzeczy suszymy, bo nocka była dość zimna i nad ranem lekki przymrozek, szron…
śniadanko, a po nim grzaniec, a co…
a to taki se tam gostek, który ryby se łowi heh, może tyle wystarczy 🙂
jest fajnie, było fajnie i czas wracać do domu…
kierunek Golejów
kurde ten grzaniec musiał być mocny bo jakoś dziwnie się czuje 😉
słoneczko nadal świeci i jest bajecznie…
wpadamy do cywilizacji i wbijamy do sklepu, a po co? no napić się bo słońce dało mocno w kość i susii 🙂
po niewielkim czasie podjeżdża bus na Gliwice w który Jaśko wskakuje i jedzie do domku, a ja czekam kilka minut na swój autobus do centrum…
no i mam i ja swój pojazd 🙂
na tym nasz czas się zakończył, każdy trafia cały i zdrowy do domu.
a tu pokonana trasa w pierwszym dniu
dzięki Jasiek za towarzystwo i kolejny biwak razem, jest MEGA, kolejne doświadczenia, kolejna nauka dla nas…
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.