moje poczynania biwakowe

07.03.2019 autem do Brennej i reszta z buta w góry

Kolejny dzień wolny z zapowiadająca się mega słoneczna pogoda jak na marzec, dlatego jak to u mnie bywa nie zastanawiając się długo snuje plan ;), początkowo zakładał rajze na kole z Diobłym, ale ta opcja przegrała z Brenną, wyjściem w góry ;), pakuje manatki i wsiadam w auto i jadę…
Pewnie się zastanawiacie czemu zaczynam od takiej dziwnej fotki, już tłumacze, dlatego własnie ponieważ odebrałem z paczkomatu zamówiony kilka dni temu filt do wody, umożliwia on picie wody z rzek, czy innych zbiorników nie zanieczyszczonych chemicznie, dla zainteresowanych więcej TU (link dzięki uprzejmości Jaśka)

tak więc Brenna moja, dojechałem cel jaki założyłem to Kotarz i dalej schronisko Grabowa, początkowo całkiem fajnie to wyglądało i przyjemnie się dreptało…

foto2

ale czym wyżej tym więcej zalegającego śniegu, który utrudniał mi wędrowanie…

foto3

na dowód tego poniższe zdjęcie ile było śniegu, to i tak grubość nie największa, już miałem plany zawrócić, ale podejmuję walkę dalej…

foto4

idę, widoczki coraz piękniejsze, słoneczko coraz wyżej i robi się bajecznie, chwila namysłu i w tym momencie zorientowałem się, że zgubiłem okulary, szlak by to pomyślałem, no cóż plecak na ziemię i schodzimy, muszę je znaleźć nie odpuszczę 😉

foto5

schodziłem jakieś 200 m, aż w końcu je mam, teraz czas wrócić do plecaka i podjąć decyzję czy iść dalej w tym śniegu po kolana

foto6

oj pięknie, naprawdę…

foto7

w tym miejscu już mam dość i odzywa się zdrowy rozsądek, robię przerwę i zawracam po niej bo nie widze poprawy, a wręcz coraz to więcej śniegu

foto8

piweczko spożyte w mega okolicznościach, ale czas zawracać, malujemy na śniegu THE END i wracamy powoli do auta, znowu przez te zaspy 😉

foto9

miałem nadzieję, że zejście będzie łatwiejsze, no ale cóż śnieg dalej tam był ;), ale udało się jestem na dole…wsiadam w auto i przypomniało mi się o potoku Hołcyna niedaleko gdzie kumple Paweł morsuje czasem, podobno jest tam mega miejscówka do tego, tak więc jadę szukać…

foto10

auto zaparkowany bo dalej jechać nie można więc idę z buta, potok robi wrażenie, fajnie się prezentuje…

foto11

gdzieś w tym miejscu wg opisu kumpla powinna być ta miejscówka, ale stwierdziłem, że to chyba nie tu i idę dalej w poszukiwaniu tego…

foto12

i znalazłem, ale to na pewno nie to co miało być, no ale zamorsować trzeba, teren mega, zero ludzi nigdzie nikogo, tylko śnieg, woda i drzewa, no to działamy…

foto13

piękny moment, cel Kotarz nie osiągnięty przegrałem z warunkami, ale morsowania już nie odpuszczę 😉

foto14

nawet cieplutko było, woda jakaś ciepła tak mi się wydawało, ale to tez że byłem rozgrzany spacerem, op kąpieli czas na coś ciepłego i tu wspomniana pierwsza fotka z filtrem na początku relacji, filtr działa, nabieram wody i gotowe 🙂

foto15

teraz tylko przepchać ją przez niego i mniam ;), podejrzewam, że woda w tym miejscu i tak jest bardzo czysta, ale jako że mam filtr to testuje go

foto16

gotujemy…

foto17

i papupapu 🙂

foto18

kawka też była, pozdrowienia dla Pjotra z Żor 🙂

foto19

teren ogarnięty, śmieci zabrane i schodzimy, nie do końca zadowolony bo nie znalazłem tej miejscówki o której kumpel mówił, no ale cóż, morsowanie i tak było, ale w tym miejscu co byłem to takie sobie, ale było 😉 i z tego się cieszę.
Najlepsze w drodze powrotnej chyba znalazłem miejscówkę Pawła…

foto20

i tu mi szczęka opadła, mega teren, aż miałem chęć ponownie się zanurzyć, ale nie ma co przesadzać…

foto21

piękne, piękna i raz jeszcze piękna…

foto22

naprawdę Paweł dzięki za info i pozdro dla ciebie z tego miejsca, wrócę tu na pewno z ekipa bo jest MEGA

foto23

dochodzę do auta i ruszam, a na dole mała zapora Hołcyna i ogrodzenie gdzie widze flagę Rybnika wow, ale nikogo wokoło więc nie było się coś więcej dowiedzieć…

foto24

jadę już niby do domu, ale widze znak z Brennej na Ustroń jest godzina 14:30 pogoda nadal MEGA tak więc jadę na Równicę tak tylko zobaczyć

foto25

podjeżdżam autem na górę i resztę z bucika…

foto26

jest pięknie ludzi kilka, dosłownie kilka…

foto27

widoczki onieśmielają, wpadam do środka obiektu

foto28

i coś ciepłego na ząb, kwaśnica i oscypior 🙂

foto29

po wyjściu znowu piękne widoki

foto30

sami zobaczcie, kliknij na fotce aby ją powiększyć…

foto31

i na tym kończymy moją mała przygodę i wracam do domu, a po powrocie zaskoczenie poczta dostarczyła moje koszulki wyjściowe z logotypem jakie zamówiłem…

foto32

Podsumowując dzionek to był udany mimo porażki z Kotarzem, mówię porażki, ale w sumie to chyba słuszna decyzja po co ryzykować to i owo, także z decyzji mojej jestem zadowolony, moroswanie pierwsza klasa, pogoda wspaniała, super dzionek.
Paweł raz jeszcze dzięki za info o miejscówce do kąpieli…pozdro dla ciebie

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.