moje poczynania biwakowe

23.02.2019 z buta na Paruszowiec i dalej, potem hamak…

dzionek wolny, niestety planu nie ma na jego spędzenie, zimno koło zera, rower odpada myślę sobie no to pakuję manatki i z buta idę, w sumie nie wiem co za różnica ale idę przed siebie z plecakiem gdzie mam śpiwór, matę i hamak, idę do lasu…

idzie ze mną szwagier, ale tylko mi towarzyszy, w lesie już nie poleży ;), dzięki szwagier za towarzystwo…

foto2

po dotarciu na miejsce szwagier się rozgrzewa moją herbatką, a ja rozbijam hamak 😉

foto3

hamak rozbity a tu myk szwagier w środku 😉

foto4

on w hamaku a ja na deskach ;), ale spoko niech ma synek niech wie jak to jest pięknie 🙂

foto5

heh szwagier się stracił, poszedł do domu, a ja zostaje do wieczora i hamak jest mój 😉

foto6

taki oto widoczek z niego mam, bajka jak dla mnie

foto7

o i tak mam w środku 😉

foto8

trochę poleniuchowałem, ale trzeba coś zagotować i wrzucić cosik na ząb, no i trochę się ogrzać bo zimno jak cholera…

foto9

ognisko rozpalone trzeba jakiś wieszak na plecak zrobić, no to działamy…

foto9 1

i wisi sobie, a ja się rozgrzewam 😉

foto10

rozgrzewam nie tylko przez ognisko 😉

foto11

heh 🙂

foto12

jak ognisko to i zimjoki trzeba łupjyc 😉

foto13

piękny widok i klimat, naprawdę wow, jest super…

foto14

teraz czas poleżeć…

foto15

widok z mojej perspektywy chyba wszystko mówi za siebie 😉

foto16

trochę mi się kimło i prawie zaspałem, a latarki nie zabrałem heh, szybko wstawka z hamaka i pakowanie, ogarnięcie terenu tak żeby śladu po mnie nie było i w drogę już w ciemności…

foto17

a to już Paruszowiec…

foto18

i na tym dzionek kończę z buta jakieś 19 km z plecakiem na plecach, super spędzony czas…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.