Dzień wolny od pracy, pogoda super, więc w południe pakuje się do plecaka i wbijam do lasu, nie rowerem a z buta tym razem…
jakieś 2 km i jestem na miejscu, miejscówka dobra, więc się rozbijamy 😉
i gotowe, hamaczek jest…będzie wygodnie 🙂
a oto taki widok od środka 🙂
a taki w górę 🙂
bajka…
jakaś godzina w środku i lekko się przysnęło, trzeba wstawać i coś skonsumować 😉
herbatka z termosu…
nóż w pogotowiu nie wiem na co ale jest 😉
może na tego psinę heh, nie no żartowałem fajny piesio…
trochę wystraszony, ale jak się zawołało go to od razu biegiem do mnie 😉
chwila zabawy z pieskiem a potem znowu hyc do hamaczku, bajka sprawa, naprawdę można odpocząć, położyłem się, wcześniej przygotowałem sobie kija na odpychanie się podczas leżakowania, ale za daleko kijek sobie położyłem i musiałem sobie pomóc moim selfiakiem 😉
no i mam go teraz można się bujać 😉
bujamy się razem z pifkiem 😉
relaks na całego, naprawdę kto nie spróbował hamaku to nie wiem, wiem że jak popatrzy się na śnieg i zimno to można mi w głowę postukać, ale jak się ma odpowiedni sprzęt zimowy to jest to możliwe w bardzo komfortowych warunkach…
leżakowanie trwa, w między czasie coś pichcimy w garach…
a to gotowy obiad z domu tylko do podgrzania 🙂
trochę zamieszać…
i papu, papu…
robi się powoli ciemno i temperatura spada błyskawicznie, jest ok ale trzeba się powoli zbierać, gary do pomycia…
i pakowanko…
i taki oto widok na zakończenie, aż mi się odchodzić nie chce…
wypad bardzo przyjemny w brew jak mogło by się to wydawać, pewno nie raz to powtórzę…
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.